Burmistrz na przesłuchaniu

Tomasz Dragan i Jarosław Staśkiewicz
Krzysztof Kuchczyński, gospodarz Namysłowa, dyżurował we wtorek przy naszym redakcyjnym telefonie. Przez godzinę odpowiadał na pytania naszych czytelników.

Ireneusz, nauczyciel z Namysłowa: - Co robi gmina, aby ograniczyć bezrobocie?
Krzysztof Kuchczyński: - Problemem bezrobocia zajmuje się powiat. Nie oznacza to jednak, że uciekamy od tego problemu. Cały czas staramy się pomagać naszym mieszkańcom w znalezieniu zatrudnienia. Dwa lata temu ściągnęliśmy firmę, która w pomieszczeniach spółdzielni inwalidów stworzyła 40 nowych miejsc pracy. Zatrudniono w nim właśnie osoby niepełnosprawne. Zawsze staramy się organizować roboty publiczne i interwencyjne. Co roku po kilkanaście osób znajduje u nas zatrudnienie, szczególnie przy prostych pracach drogowych i porządkowaniu zieleni. Jednak wydaje mi się, że sensacją na naszym rynku pracy będzie uruchomienie w przyszłym roku fabryki produkującej okna, drzwi i materiały budowlane. Udało nam się podpisać porozumienie, na podstawie którego przedsiębiorstwo to już 1 marca rozpocznie budowę zakładu. Zakład stanie w sąsiedztwie fabryki lodów i będzie zatrudniał około 300 ludzi.

Ireneusz z Namysłowa: - A czy planuje pan jeszcze jakieś inwestycje w mieście i gminie?
Krzysztof Kuchczyński: - Wszystko zależy od pieniędzy. Wydaje mi się, że przez te trzy lata i tak wiele się w Namysłowie zmieniło. Wybudowaliśmy nowe drogi osiedlowe, zbiornik w Michalicach i nowe klasy przy szkole podstawowej numer cztery w Namysłowie. Natomiast obecnie rozpoczęliśmy już budowę sali gimnastycznej przy gimnazjum w Ligocie Książęcej. Jest to duża inwestycja. Jej koszt szacujemy na około 2 mln zł. W przyszłym roku, na wiosnę, zamierzamy też kontynuować budowę ulic na osiedlach. Jest jeszcze bowiem w Namysłowie kilka miejsc, w których nie ma nawierzchni. Niedawno rozpoczęliśmy budowę sortowni śmieci. Rozpoczęliśmy też prace przy budowie kanalizacji z Michalic do Kamiennej, a 1 grudnia wykonawca zaczyna układanie drogi pomiędzy tymi miejscowościami.

Zdzisław, rolnik z Kowalowic: Przepraszam, że nie mogę się przedstawić. Pana się nie boję, ale boję się innych osób.
Krzysztof Kuchczyński: - Cieszę się, że przynajmniej do mnie ma pan zaufanie...

Zdzisław z Kowalowic: - Chodzi mi o most w Kowalowicach na rzece Widawie. Jest za wąski. Podczas zbioru buraków mieliśmy kłopoty z przejechaniem przez ten most. Dlaczego jeszcze nie wyremontował pan tego odcinka?
- Przykro mi, ale to jest most na drodze powiatowej i zarządza nim starosta. Z tego co wiem, most miał być remontowany w tym roku, ale ponieważ były - zdaniem władz powiatu - ważniejsze wydatki, związane m.in. z wykonaniem nowej siedziby starostwa, więc zabrakło pieniędzy na remont mostu.

Zdzisław z Kowalowic: - A właśnie, co z ratuszem? Podobno miało być tam starostwo powiatowe, ale podobno nie doszedł pan do porozumienia z władzami powiatu.
Krzysztof Kuchczyński: - To nie tak. Od początku uważałem, że ratusz powinien być wizytówką całego powiatu namysłowskiego. Dlatego zaproponowałem staroście, aby ciężar remontu podzielić pomiędzy gminę i powiat. Całość remontu będzie nas kosztowała około 1 mln zł, a dotąd wydaliśmy prawie pół miliona. Niestety, ostatecznie rada powiatu postanowiła przerobić budynek po centrali nasiennej na urząd.

Zdzisław z Kowalowic: - Podobno na remont zrujnowanego budynku w Mikowicach gmina wydała aż 800 tysięcy złotych. Mimo to obiekt dalej przypomina ruderę. Zmarnował pan pieniądze?
Krzysztof Kuchczyński: - Przebudowę domu rozpoczął jeszcze poprzedni zarząd gminy. Miał tam powstać przytułek dla ubogich i mieszkania socjalne. Niestety, pomysł okazał się nietrafiony, bo ludzie z Mikowic musieliby przyjeżdżać do Namysłowa np. do ośrodka pomocy społecznej na obiady. Z tego co wiem, w trakcie remontu okazało się, że koszt adaptacji metra kwadratowego przewyższał cenę metra kwadratowego nowego mieszkania. Nie ukrywam, że budynek ten jest takim naszym strupem na głowie. Nie możemy go nawet sprzedać. Brakuje nam też pomysłu na jego zagospodarowanie. Poprzedni zarząd wydał na ten cel aż 400 tys. zł, a wykonawca - aby doprowadzić remont do końca - żądał miliona złotych. Po prostu nie chcę pakować tam kolejnych pieniędzy, bo nie wiem, czy to się będzie opłacać.

Eugeniusz Filipów, działkowicz z Namysłowa: - Burmistrzu! Płot przy ulicy Pułaskiego koło stadionu jest zniszczony. Koniecznie trzeba wybudować nową drogę dojazdową do działek z ulicy Jana Pawła II. Chcielibyśmy też, aby pan doprowadził do końca sprawę melioracji przy działkach. Co pan z tym zamierza zrobić?
Krzysztof Kuchczyński: - Zrobimy to, ale dopiero w przyszłym roku. W tym już nie mamy pieniędzy. Dlatego zapisałem pana uwagi, które przedstawię zarządowi i - mam nadzieję - uzyskamy akceptację rady na te wydatki.

Kazimierz Kowalski z Namysłowa: Czy będzie budowana kanalizacja przy ulicy Staromiejskiej?
Krzysztof Kuchczyński: - Istotnie. Ulica ta jest najstarszym zakątkiem Namysłowa, który nie ma kanalizacji. Podjąłem już działania zmierzające do szybkiego wybudowania tam magistrali. Nie ukrywam, że było to możliwe również dzięki wam - mieszkańcom ulicy Staromiejskiej, ponieważ każda rodzina będzie płaciła po tysiąc złotych na tę budowę. Mam nadzieję, że nasza spółka "Ekowod" do końca czerwca zakończy prace montażowe rurociągu, łącznie z budową nowej nawierzchni. Wiem, że teraz jest to uciążliwe, ale prosiłbym jeszcze o cierpliwość.

Tadeusz z Namysłowa: - Dzwonię w sprawie "garbów" (ograniczających prędkość samochodów - przyp. red.) na ulicy Reymonta. Widzę, że kierowcy je wymijają i z tego powodu była już niejedna stłuczka.
Krzysztof Kuchczyński: - Ponieważ te - jak pan to mówi - "garby" sięgają tylko do połowy ulicy, z jednej i drugiej strony, zamierzamy wykonać je na szerokość całej jezdni.

Tadeusz z Namysłowa: - Ulice Wiejska i Okrzei notorycznie niszczone są przez samochody ciężarowe. To wąskie drogi osiedlowe, a nie autostrady. Czy gmina nie może jakoś nam pomóc w tej sprawie?
Krzysztof Kuchczyński: - Nie jest pan pierwszą osobą, od której dowiaduję się o tym problemie. Obiecuję, że zajmiemy się tą sprawą i być może zwrócimy się do odpowiednich służb z wnioskiem o ustawienie na tych drogach zakazu jazdy dla ciężarówek.

Tadeusz z Namysłowa: - A co z kanalizacją burzową przy ul. Reymonta? Już od 30 lat mamy z nią problemy.
Krzysztof Kuchczyński: - Dwa tygodnie temu doszło do spotkania przedstawicieli spółdzielni, "Ekowodu" i urzędu miasta. Sam brałem w nim udział. Będziemy musieli szukać rozwiązania, bo stany wód gruntowych są wysokie, a zastosowane rury zbyt wąskie i nie wystarczą do przyjęcia dużej ilości wody. Nie obiecuję, że szybko rozwiążemy ten problem. Postaram się jednak o tym pamiętać.

Jarosław Chmielewski z Namysłowa: - Na ulicy Kolejowej po każdym deszczu robią się dziury, a w nich stoją wielkie kałuże. Nie można czegoś z tym zrobić?
Krzysztof Kuchczyński: - Uruchomię swoje służby i myślę, że jeszcze w grudniu przyjedzie tam maszyna do wyrównywania drogi. Jednocześnie chciałbym zapewnić, że w naszych planach mamy wykonanie nawierzchni ulicy Kolejowej, tak żeby odciążyć ul. Reymonta. Uważam jednak, że docelowo Kolejowa będzie musiała być jednokierunkowa.

Na zakończenie dyżuru Krzysztof Kuchczyński poinformował nas, że jego gabinet jest otwarty dla mieszkańców miasta i gminy Namysłów w każdy poniedziałek w godz. 12 - 15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska