Czesi są gotowi, Polacy jeszcze nie

Jan Poniatyszyn
Być może nowe przejście ruszy drugiego stycznia.
Być może nowe przejście ruszy drugiego stycznia.
Planowane na 15 grudnia otwarcie przejścia towarowego w Bartulovicach nie powiodło się.

Z prośbą o próbne otwarcie przejścia dla ruchu pieszego i samochodów osobowych zwrócili się Czesi jeszcze w listopadzie. Chodziło im o wypróbowanie wszystkich urządzeń oraz sprawdzenie organizacji odpraw. Za wyposażenie polskich służb pracujących na przejściach wybudowanych za granicą odpowiadają wojewodowie. Jeszcze na dwa dni przed terminem próbnego uruchomieniem przejścia Przemysław Nijakowski, rzecznik prasowy wojewody opolskiego, optymistycznie wypowiadał się o stanie przygotowań: - Z rezerwy celowej państwa przeznaczyliśmy na wyposażenie 321 080 złotych - mówił 13 grudnia. - Obecnie na granicy brakuje jedynie mebli, konieczne jest też podłączenie sprzętu komputerowego i centrali telefonicznej. Próbny rozruch proponowany przez Czechów na 15 grudnia jest do przyjęcia, gdyż wszystkie najważniejsze urządzenia będą sprawne - twierdził rzecznik.

Do takiej próby jednak nie doszło na skutek nieprzygotowania polskich służb. Problemem był brak odpowiedniego wyposażenia celników. - Po czeskiej stronie wszystko jest gotowe, po naszej nie - informował 14 grudnia Tomasz Biały, rzecznik prasowy Urzędu Celnego we Wrocławiu. - Nie mamy łączności telefonicznej, mebli, dopiero dotarły komputery. Celnicy są gotowi, ale bez odpowiedniego wyposażenia nie możemy rozpocząć pracy.
Ponieważ termin grudniowy nie został dotrzymany, w czeskiej prasie pojawiły się komentarze, w których wskazywano na opieszałość i nieprzygotowanie polskiej strony. Czesi, wybudowawszy obiekty odprawy granicznej, chcieli od razu zacząć na nich zarabiać. Dlatego też naciskali, aby rozruch przejścia nastąpił jak najszybciej.

Niesnaski pojawiły się również w kwestii oficjalnej nazwy przejścia granicznego. Dotąd w różnych dokumentach pojawiał się raz Prudnik, a raz Trzebina położona w gminie Lubrza. Władze obu gmin potraktowały tę sprawę prestiżowo. Od kilku już lat prudniczanie zabiegali o otwarcie pod swoim bokiem przejścia pełnotowarowego, wydeptując ścieżki we wszystkich ważniejszych instytucjach, począwszy od Urzędu Wojewódzkiego w Opolu, a skończywszy na gabinetach rządowych w stolicy. Dla samorządowców z Lubrzy, którzy nie czynili takich starań ani nie mieli układów na salonach władzy, koronnym argumentem była lokalizacja przejścia na ich terenie. Spór rozstrzygnęli Czesi, którzy w nocie do strony polskiej wybrali Trzebinę. Finansowe konsekwencje tej decyzji poniesie Urząd Celny we Wrocławiu, który zamówił już tablice oraz pieczątki na przejście graniczne o treści: Posterunek Celny Prudnik.
Mimo całego zamieszania wokół przejścia jego otwarcie zdaje się być jednak realne. Najprawdopodobniej uruchomione zostanie już drugiego stycznia.

- Czesi przekazali nam klucze do obiektów, mamy komputery i większość mebli - poinformował o stanie przygotowań Sławomir Ślepecki, naczelnik prudnickiego Oddziału Urzędu Celnego we Wrocławiu. - Jutro na przejściu pracować będą informatycy oraz specjaliści od łączności, którzy sprawdzą działanie sprzętu. Planujemy również przeprowadzić symulację odprawy samochodów oraz obiegu dokumentów.
Służby wojewody zapewniają, że data uruchomienia odprawy granicznej wyznaczona na początek stycznia jest obowiązująca. Oby te zapewnienia nie skończyły się tak, jak to miało miejsce 15 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska