Nie wykorzystano wszystkich szans

Beata Szczerbaniewicz
Biedni nie jesteśmy, ale na inwestycjach oszczędzamy bardziej niż sąsiedzi - to jedna z ocen wykonania ubiegłorocznego budżetu gminy Krapkowice.

Wydatki na inwestycje w roku 2001 w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosły tylko 91 złotych, podczas gdy średnia krajowa wyniosła 177 złotych.

Więcej wydały niemal wszystkie gminy sąsiednie, chociaż ich dochody są minimalnie niższe, oprócz gminy Gogolin - wyliczył i porównał Henryk Szarek, przewodniczący komisji infrastruktury krapkowickiej rady miasta. - Te proporcje muszą się zmienić, trzeba zwiększyć środki na inwestycje, bo sytuację, jaka była i jest uważam za tragiczną! Przede wszystkim musimy przestać dopłacać do mieszkań komunalnych, bo ze sprawozdania finansowego za rok 2001 wynika, że każdemu lokatorowi takiego mieszkania darowaliśmy po 84 grosze do każdego metra! Mieszkania trzeba sprzedawać, a nie do nich dopłacać, a pieniądze z ich sprzedaży mają iść właśnie na inwestycje.
Tak oceniła i zaopiniowała wykonanie budżetu gminy w 2001 roku komisja infrastruktury. Radni, przy jednym głosie wstrzymującym się, uchwalili absolutorium dla zarządu miasta za jego wykonanie. Na koniec grudnia 2001 budżet zamknął się sumą 29 232 728 zł po stronie dochodów oraz wydatkami w kwocie 28 960 192 zł, z nadwyżką - 272 536 zł.
Zanim radni zatwierdzili sprawozdanie, mieli zastrzeżenia do sposobów wydawania budżetowych pieniędzy. Komisja rewizyjna zwróciła uwagę, że zbyt dużo kosztują gminę usługi konserwacji wind w urzędzie (dwie windy - dwie firmy konserwujące!) oraz obsługa bankowa wykonywana przez Bank Śląski, za którą trzeba było zapłacić aż 26 tysięcy złotych. Radny Ireneusz Antoszek skrytykował zaś zbyt duży wzrost wydatków na administrację publiczną (do 4 mln zł).

Mimo uwag krytycznych większość radnych uznała budżet minionego roku za dobry:
- Gdy uchwalaliśmy go, wyobrażałem sobie, że będzie nam szło o wiele gorzej - przyznał skarbnik gminy Udo Wesoły. - Już wtedy sytuacja w kraju i na rynku międzynarodowym rysowała się źle. Ten rok będzie jeszcze trudniejszy.

Plany na rok 2002 zakładały, że budżet wyniesie tylko 25 787 711 zł po stronie dochodów i niecałe trzy tysiące mniej po stronie wydatków. Był on zmieniany aż dziewięciokrotnie. Dochody zwiększano m.in. poprzez zmniejszanie wydatków (np. na oświatę i dotacje dla Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej), wyższe, niż zakładano, były wpływy z opłat za zezwolenia na sprzedaż alkoholu oraz z lokat bankowych. Cała osiągnięta w 2001 roku nadwyżka budżetowa została przeznaczona na spłatę wcześniej zaciągniętych pożyczek i kredytów. Na 31 grudnia 2001 zadłużenie gminy wynosiło 2 155 856 zł (na koniec roku 2000 było 3 574 420 zł). Zadłużenie gminy to główny powód jej niskich nakładów na inwestycje. Teraz trzeba płacić za to, co już wcześniej zbudowano za pożyczone pieniądze. Zdaniem radnego Szarka jest jednak wiele szans nie wykorzystanych: gmina zbyt rzadko uczestniczy w programach Unii Europejskiej i Banku Światowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska